Makaron zawsze kojarzył mi się z czymś bardzo smakowitym, wręcz ulubionym. Dzięki mamo! :) Ale prawdziwy smak spaghetti alla carbonara poznałam dopiero we Włoszech. Pamiętam jak dziś, było to w miasteczku San Vincenze pewnego ciepłego, wrześniowego popołudnia. Niespodziewanie złapał nas letni deszcz i postanowiliśmy schronić się w nadmorskiej restauracji. Wybrałam carbonarę z czystej ciekawości i wielkiego głodu oczywiście. Była wprost wyśmienita. Delikatna, ale nie mdła. Wiele oddałabym, żeby tam jeszcze wrócić. Przepisów na spaghetti carbonara jest mnóstwo, ale ten właśnie najbardziej przypomina toskański makaron.
składniki:
2 jajka
90 g boczku pokrojonego w drobną kostkę
160 g spaghetti
ząbek czosnku drobno posiekany
posiekana natka pietruszki- 1 łyżka lub kosteczka smaku Knorr
łyżka oliwy (mąż daje więcej)
30 g tartego sera Pecorino (można zastąpić Parmezanem)
sól, pieprz biały
Jajka wbijamy do talerza, roztrzepujemy i odstawiamy. Boczek (najlepiej bez skórki) kroimy w kostkę. Gotujemy makaron w osolonej wodzie. Po odcedzeniu wrzucamy do garnka i przykrywamy pokrywką. Siekamy natkę i czosnek. Na patelnię wlewamy oliwę, dodajemy boczek i smażymy 1-2 minuty. Uwaga, łatwo spalić! Dodajemy czosnek i pietruszkę. Pamiętajcie o małym ogniu! Na patelnię dodajemy makaron, ostrożnie mieszamy. Odstawiamy z ognia i dodajemy połowę sera. Czekamy aż makaron trochę ostygnie a następnie polewamy go rozstrzepanymi jajkami. Nie mogą się ściąć. Posypujemy obficie białym pieprzem. Gotowe!
Oglądaliście może Mine Vaganti. O miłości i makaronach ? Carbonara przeniesie Was w tamte klimaty. A i jeszcze jedno. Taki makaron można jeść w nieskończoność i nigdy się nie znudzi. A al dente ponoć nie tuczy ;)
Zapomniałam dodać, że resztą Pecorino posypujemy makaron tuż przed podaniem. Mniam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Mam swój ulubiony przepis ale następnym razem wypróbuję Twój! Sama mogę polecić tagiatelle z ziemniakami, zieloną fasolka szparagową i pesto - przepis bezpośrednio od znajomych Włochów :)
OdpowiedzUsuńSuper! A ja uwielbiam fasolkę szparagową! Mam nadzieję, że podzielisz się przepisem! Proszę :))
OdpowiedzUsuńCzęsto i w różnych miejscach zamawiam carbonarę, sama też próbuję ją przyrządzać, jednak nigdy nie zbliża się ona do tego wyjątkowego smaku idealnego, który osiągnął dawno temu mój kolega, z którym dawno już nie mam kontaktu, więc przepisu nie zdobędę (trzeba było patrzeć jak robi.. o ja głupia!). Wypróbuję więc Twój :).
OdpowiedzUsuńA ja robię inaczej, z przepisu podpatrzonych na YT u Włochów.
OdpowiedzUsuńNajpierw smażę boczek z cebulką (nie czosnkiem) na patelni. Makaron w garnku.
Potem do odcedzonego gorącego(!) makaronu w garnku wrzucam boczek z cebulką i zalewam jajami z tartym serem.
Mieszam szybko na małym ogniu, aż się troszkę zetną, sklei makaron, ale żeby był wilgotny :P
O ten tu: http://italiadopolski.blogspot.com/2011/07/la-pasta-alla-carbonara.html
JB! Można i tak! Ja np w znakomitej ksiazce "Kuchnia Włoska" mam przepis na carbonare z dodatkiem śmietany... trochę oszukiwana, ale też pyszna :)
OdpowiedzUsuńTo jest chyba jakiś fenomem. Jakkolwiek nie przygotujesz carbonary - będzie pyszna! Gdziekolwiek do Wloch nie pojedziesz - będzie pieknie! Jakąkolwiek wybierzesz porę roku - będziesz zadowolony! ehh...
Hazel! Może znajdziesz jeszcze namiary na kolege? A jak nie, to sposob jest jeden! Trzeba sie wybrac do Wloch i obserwowac jak ONI GOTUJA! :)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńJeden z niewielu prawie oryginalnych przepisów... prawie, bo wrzucamy nie całe jajka, a tylko żółtka a "suchość/mokrość" potrawy regulujemy odrobiną wody z gotowania się makaronu.
Pozdrawiam
Grzegorz