wtorek, 16 sierpnia 2011

Mirabelle pochodzi ze wschodu?


Pochodzenie śliwy domowej nie jest do końca jasne; z dużym prawdopodobieństwem przyjmuje się, że jest ona mieszańcem powstałym wskutek wielokrotnego krzyżowania naturalnych gatunków śliwy, w tym głównie tarniny i śliwy wiśniowej. Śliwa wiśniowa (P. cerasifera) wytwarza owoce, które kształtem, wielkością i zabarwieniem przypominają czereśnie (nie dotyczy to jej odmiany kaukaskiej zwanej Ałyczą, posiadającej żółte owoce nazywane czasami mirabelkami). Ale skąd wzięła się tytułowa Mirabelle?
Dawno,dawno temu, w drugiej klasie liceum rodzice pomagali mnie i mojemu bratu znaleźć wakacyjną pracę. Wylądowaliśmy w końcu w Lavans-Vuillafans, urokliwym miasteczku we wschodniej Francji. Oboje pracowaliśmy w Ferme Auberge de Rondeau, hotelu z restauracją, w której większość produktów przygotowywana była w rodzinnym gospodarstwie. Nie było nam łatwo, pracowaliśmy po kilkanaście godzin i próbowaliśmy porozumiewać się w jedynym rozumianym języku na tamtej ziemi - francuskim. Ciężką, jak nam się wtedy wydawało pracę wynagradzała nam domowa kuchnia. Przepyszna! - jednym słowem. Jej głównym bohaterem był ser Comte produkowany w departamentach Jura i Doubs (region Franche-Comte).
Ponad sto siedemdziesiąt lokalnych serowni dzień w dzień produkuje krążki tego wyśmienitego sera. Sposób wytwarzania Comté nie zmienił się od wieków. Pierwszy etap dojrzewania polega na półgodzinnym podgrzaniu mleka do temperatury ok 30 stopni. Potem ser powoli krzepnie po to aby za moment zostać pociętym na kawałeczki wielkości ziarenek ryżu i oddzielony od serwatki. Miksturę tą ogrzewa się do 55 stopni, aby odsączyć płyn. Następnie przekłada się ją do form. Sery przechowywane są w temperaturze pomiędzy 10 a 15 °C przez trzy tygodnie. Potem przenosi się je na dłuższy pobyt do jednej z piwnic Jura-Massif. A wszystko to po to aby móc delektować się dość twardym i ostrym w smaku, ale rozpływającym się w ustach kawałkiem sera takim jak ten:
Któregoś dnia jeden z współpracowników zawołał na mnie "mirabelle". Skąd taka ksywka - pomyślałam, ale nie znalazłam żadnego sensownego powodu. Przez resztę pobytu zostałam tytułową Mirabelle a dopiero 7 lat później znajoma francuzka stwierdziła, że to bardzo proste! Jestem drobną blondynką i pochodzę ze wschodu. Nie wiem czy moi koledzy właśnie to mieli na myśli, ale mogę śmiało przyznać, że właśnie podczas tego wyjazdu pokochałam ser Comte!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz